niedziela, 14 maja 2017

Salvador Sobral czyli Eurovision 2017

Najpierw na ekranie pojawiła się Ona - Lizbona, wąskie uliczki i elevador Gloria w tle, a chwilę później On - Salvador Sobral. 

Niepozorny Portugalczyk w za dużym garniturze w finale Eurowizji w Kijowie. Wyglądem nie odbiegający od tysięcy swoich rodaków. 
Z tą samą tęsknotą w oczach. 






I w kilka minut zmienił wszystko. 

Zamiast nieznośnych, powtarzanych do znudzenia "together - forever" pojawiła się magia - prawdziwe saudade. 


Nostalgia i ten nieokreślony rodzaj smutek tak obecny w fado. To był klimat Lizbony. 

I nie mogło skończyć się inaczej. 


Eurovision 2018 zagości w Lisboa. 


A tak na marginesie Salvador Sobral to brat Luisy, którą natura również obdarzyła urzekającym głosem i która wspólnie z nim na koniec wykonała ten utwór. 





sobota, 13 maja 2017

Fatima

Nazwy tego miasteczka nie sposób pomylić z żadną inną. Fatima. 

                                  (www.fatima.pt)


Dziś mija dokładnie 100 lat od dnia, w którym Matka Boska objawiła się portugalskim pastuszkom w jej okolicach. 






Dziś też dwoje uczestników tych wydarzeń : Franciszek i Hiacynta Marto zostało kanonizowanych w Fatimie przez papieża Franciszka w obecności miliona wiernych.




Fatima może zadziwić polskiego pielgrzyma. 
Nie przypomina bowiem znanych nam miejsc kultu maryjnego. Jest nowoczesna, a niektóre miejsca modlitwy przypominają raczej sale konferencyjne. 





Ale warto ją zobaczyć, poczuć jej klimat. 
To przecież jedynie niecałe 130 km od Lizbony, a autobusy kursują co 30 minut. 


Już pierwsze wrażenie czyli kameralny dworzec autobusowy w Fatimie może zaskoczyć turystę. 




A stąd wystarczy tylko kilkunastominutowy spacer by znaleźć się na ogromnym placu, który zwłaszcza zimą wydaje się zbyt duży i opuszczony. 

Zresztą Fatima jest inna o tej porze roku. Wyciszona, dostępna dla każdego. Można wtedy podejść kilka metrów od figurki i w spokoju się pomodlić lub po prostu posiedzieć i pomyśleć.

Latem jest z tym nieco trudniej. 

Ciekawe jak będzie w tym, jubileuszowym roku?  








niedziela, 5 lutego 2017

A noite em Lisboa czyli Noc w Lizbonie II

Ostatnio pisałem o "Nocy w Lizbonie" Remerque. 

Pora więc na krótki spacer po mieście z autorem. 

Tylko jak to uczynić skoro Lizbona stanowi zaledwie tło dla tej powieści? 

Kilka barów, plątanina uliczek, wzgórze, schody.

"W ciągu dnia Lizbona ma w sobie coś naiwnie teatralnego, coś co urzeka i zniewala, lecz w nocy to miasto baśniowe, schodzące tarasami ze wszystkimi swoimi światłami do morza niczym odświętnie wystrojona kobieta, która pochyla się nad ciemnym ukochanym".







Dość skąpe opisy miasta rekompensuje magiczny klimat książki...

"Zaczęliśmy wspinać się po schodach i krętych uliczkach, które wypełniała woń ryb, czosnku, nocnych kwiatów, martwego słońca i snu".

Słowa te mogłyby stanowić część przewodnika po Lizbonie XXI. 

Mimo upływu lat, również dziś miasto wypełniają zapachy będące częścią bryzy morskiej, jedzenia oraz właśnie - co może dziwić - słońca.

No a na koniec jeden z symboli Lizbony...

"W blasku wschodzącego gdzieś z boku księżyca wyrastał spośród ciemności zamek São Jorge, a po licznych schodach spływało kaskadami światło". 





środa, 1 lutego 2017

A noite em Lisboa czyli Noc w Lizbonie I

Czy można opowiedzieć swoje życie w jedną noc?

Czy warto w ogóle to robić i w jakim celu? 

Odpowiedzi na te pytanie dostarcza Erich Maria Remarque. 
"Noc w Lizbonie" wciąga i nie pozwala o sobie zapomnieć. 


Jutro z nadbrzeża nad Tagiem odpłynie ostatni statek do Ameryki. Jedyna szansa na bezpieczne opuszczenie miasta przed nadejściem Niemców w 1942 r. 

Gdy zdobycie biletów na rejs graniczy z cudem i człowiek traci nadzieję, okazuje się, że Lizbona staje się nie tylko jego sprzymierzeńcem  ale i świadkiem historii życia opowiedzianej w ciągu tej jednej nocy. 

Po przeczytaniu tej niezwykłej książki zostaje smutek, z którym trudno się rozstać. 
I świadomość, że posiadamy tak naprawdę tylko to co jest w nas - uczucia, emocje, pamięć o ludziach i miejscach takich jak Lizbona.

"I po co tyle hałasu o rzeczy, które w najlepszym razie zostały nam jedynie chwilowo użyczone, i po co tyle gadania o tym, czy ktoś posiada mniej czy więcej, skoro to zwodnicze słowo nie znaczy więcej niż objąć powietrze?" pyta Remarque. 


Miało być o Lizbonie, wyszło o książce. Ale to tylko potwierdzenie, że warto poświęcić tej powieści więcej miejsca niż tylko jeden post...












czwartek, 26 stycznia 2017

Solidão em Lisboa czyli samotność w Lizbonie

Czy można być samotnym w takim mieście jak Lizbona?


"Lukrecja żyła w ciągłym niepokoju i przeczuciu, że jej prawdziwe życie czeka na nią w innym mieście i pośród innych ludzi, i to właśnie skłaniało ją do milczącego wyrzekania się miejsc, w których była i kazało wymawiać z desperacją i tęsknotą nazwy miast, w których bez wątpienia dopełniłoby się jej przeznaczenie, gdyby tylko kiedyś tam pojechała" (...). Teraz tym miastem była Lizbona." (Antonio Munoz Molina "Zima w Lizbonie").


Człowiek nieszczęśliwy w miejscu, w którym przyszło mu wstawać i zasypiać każdego dnia, nie poczuje się nagle spełniony tylko dlatego, że odkryje Lizbonę...







"Są dni, kiedy masz naprawdę dość i chcesz uciec od siebie i ludzi najdalej, jak tylko się da. Lizbona, Rio i Hawana kuszą cię, obiecują ci zmianę, lepsze życie, nową twarz (...). W najpiękniejszym z miast Ci nie będzie lżej, więc Lizbony blask najpierw w sobie miej." (Anna Maria Jopek "Lizbona, Rio i Hawana").


Lizbona to nie tylko światło, uliczki, domy, rzeka, ludzie.  

Lizbona to również, a może przede wszystkim stan ducha. 





niedziela, 22 stycznia 2017

Inverno em Lisboa czyli zima w Lizbonie III


To opowieść o tym co miłość może zrobić z człowiekiem. Jak zatracić się w tym uczuciu tak bardzo, że cała reszta jest tylko niewiele znaczącym dodatkiem...

To także samotność, tęsknota, fado zamknięte w słowach i Lizbona...

"Zaskoczyła go przejrzystość powietrza, czystość różu i ochry fasad domów, jednolitość czerwieni dachów, nieruchome złote światło na wzgórzach miasta, lśniących jakby po niedawnym deszczu".


"Zima w Lizbonie" to tytuł książki Antonio Muñoz Moliny.




Nie da się o niej napisać tylko w kilku słowach czy nawet zdaniach.

Tyle czasu można jedynie poświęcić okładce polskiego wydania. 

Piękne, czarno - białe ujęcie tramwaju wspinającego się wąską uliczką lizbońskiej dzielnicy Mouraria (o ile dobrze rozpoznałem). 

Być może wykonane zimą, bo przecież w Lizbonie śnieg nie pada, choć w książce daje się odczuć jego obecność.

"Każdego wczesnego wieczoru następowała taka chwila, w której miasto wydawało się całkowicie wzięte przez zimę".


piątek, 20 stycznia 2017

Inverno em Lisboa czyli zima w Lizbonie II

Kontynując zimową wędrówkę przez Lizbonę warto zajrzeć do Mosteiro dos Jerónimos czyli Klasztoru Hieronimitów w Belem. 







Za drzwiami wejściowymi kościoła, po lewej stronie spoczywa on - Vasco da Gama. 

Słowo "spoczywa" jest nieco na wyrost ponieważ ten odkrywca morskiej drogi do Indii został pochowany w miejscowości Vidigueira.





Fakt ten zdaje się jednak nie robić na turystach większego wrażenia. 

Sarkofag Vasco jest jednym z najczęściej fotografowanych obiektów w Lizbonie. No chyba, że akurat jest zima.  

To jedyna pora roku, gdy można w spokoju delektować się pięknem kościoła i tak zwyczajnie, w całkowitej ciszy przystanąć na dłuższą chwile obok Vasco.

Bez obawy, że ktoś nas potrąci, odsunie czy zrobi nam - wbrew naszej woli - wspólne zdjęcie z sarkofagiem najsłynniejszego portugalskiego żeglarza. 



sobota, 14 stycznia 2017

Dom Jose I czyli Król Józef I i zima

Pozornie nic się nie zmieniło. 

Król Józef I  na  Praça do Comércio spogląda dumnie ze swego posterunku w stronę Tagu. 

Jednak samotność władcy to coś nowego, rzadko spotykanego na tym centralnym placu miasta.




To znak, że również do Lizbony nadeszła zima. 
Taka inna od polskiej, bardziej łagodna, ale jednak zima. 









środa, 11 stycznia 2017

Rua da Esperança czyli Ulica Nadziei


Jakkolwiek może zabrzmi to banalnie, ale...każde miasto ma swoją ulicę nadziei. 










Rua da Esperança ma też Lizbona. 


Podobnie jak swojego barda, który przemierza nieśpiesznym krokiem uliczki Alfamy wykonując ten niezwykły utwór. 


Rua da Esperança to figurki świętego Antoniego, ptaszki i pranie rozwieszone nad głowami przechodniów.


Wszystko prawdziwe, bez udawania, tak jak wygląda naprawdę. 


Do tego magiczny głos Pedro Moutinho i muzyka tak charakterystyczna, że pozostaje ze słuchaczem na długo....piękne, nostalgiczne portugalskie saudade.





Choć Pedro Moutinho nigdzie nie zabrzmi lepiej niż w samej Lizbonie, to można posłuchać tego artysty również w Polsce na koncercie 26 lutego 2017 r.




niedziela, 8 stycznia 2017

Canções de Lisboa czyli piosenki z Lizboną w tle

Pora na kolejny teledysk kręcony w Lizbonie.

Urzekający, wciągający, nieco psychodeliczny.
Taki właśnie jest "Stay" Organka. 

Słynny electrico número 28 przemierza wąskie uliczki centrum (rua da Conceição) i Alfamy.
Pozornie taki sam jak zwykle, pojedyńczy, żółty wagonik, a jednak inny. 

Rzeczywistość od teledysku odróżnia wnętrze tramwaju zwykle zatłoczonego do granic możliwości. Tym razem liczba motorniczych i pasażerów jest równa...

"Stay" trudno jest zaklasyfikować, ale czy wszystko musimy nazywać, przypisywać, szufladkować? Nawet jeżeli wydaje nam się, że gdzieś już to słyszeliśmy?

"Stay" czyli muzyka i obraz na poziomie. Brawo.

https://www.youtube.com/watch?v=lDOJfhc1Z-I









piątek, 6 stycznia 2017

Dia de Reis czyli Święto Trzech Króli

6 stycznia.

Święto Trzech Króli czyli przypomnienie, że zarówno Polskę jak i Portugalię łączy coś więcej niż ta sama litera w alfabecie rozpoczynająca nazwy tych państw. 



To piękne zdjęcie pochodzi od... Marizy. 

Dia de Reis to także (podobnie jak w Polsce) okazja do wzięcia udziału w koncertach odbywających się w kościołach i innych miejscach Lizbony. 




















Informacja o koncercie w kościele św. Józefa (a Igreja de São José) w Lizbonie.